Dzisiaj bardzo energetyczny, motywujący post. Postanowiłam zebrać wszyyyystkie powody dla których zdecydowałam się zostać FIGHTANATERKĄ ( ułożyłam to słowo ze zlepek FIGHT - walczyć oraz ANA - anoreksja ;) ; może głupie, ale mnie się podoba :).
Wymagało to mega przełamania wewnętrznego lęku, blokady i przyzwyczajenia!!! do NIE jedzenia.
1.PRACA kilka miesięcy temu dostałam pracę, którą zawsze chciałam mieć. Jest ona dość wymagająca, wymaga ona ode mnie sporej dawki koncentracji, multizadaniowości i energii. Bez pokarmów, bez żywienia swojego organizmu, nie wytrzymałabym tam tygodnia. Sama łapałam się na tym, że po prostu czułam że muszę jeść. Chwila niejedzenia skutkowała natychmiastową utratą skupienia.
Dużą wdzięczność czuję do mojego Szefa, który mnie docenia, i daje mi poczucie sprawczości, wiecie że jestem ważna, solidnie pracuję a to pomaga mi w powrocie do zdrowia.
2. PRZYJEMNOŚĆ JEDZENIA po niemal rocznej głodówce naprawdę uczę się na nowo jedzenia. Każda rzecz, które dawno dawno, jeszcze PRZED chorobą pochłaniałam bez zastanowienia ale też bez doceniania smaku, dziś smakują jak niebo. Delektuję się każdym kęsem pokarmów które spożywam doceniając to, powoli krok po kroku zmieniając moją relację z jedzeniem na lepsze.
3. CHĘĆ ORGANIZOWANIA SPOTKAŃ RODZINNYCH uwielbiam łączyć ludzi. Wiadomo, że przyjmując gości częstujemy ich przygotowanymi daniami, przekąskami. Aż głupio mi myśleć że unikałam spotkań tylko dlatego by nie musieć na nich jeść! Ile traciłam przez to. Na szczęście to już za mną. Będzie tylko lepiej.
4. NAUKA GOTOWANIA!! O tak, choć bardzo lubię przyrządzać posiłki, kombinować z przyprawami, przemycać zdrowe odżywcze składniki gdzie się da, to uważam, że mało potrafię w kuchni. Nie dawno zainspirowałam się filmem "Julie i Julia" i od tej pory mam mega ochotę nauczyć się gotować. Staram się stosować nieznane mi wcześniej przepisy. Zainteresowałam się też kuchnią francuską - wcześniej kojarzyła mi się tylko ze ślimakami i kolendrą (?). ;) Dzięki temu np.zaczęłam stosować masło, które wcześniej było dla mnie nie do tknięcia z lęku przed tłuszczem ...
5. BY MIEĆ SIŁY DO REALIZOWANIA CELÓW - odkąd pamiętam zawsze byłam dosyć ambitną dziewuchą, w okresie choroby odziwo jeszcze bardziej; jednak moje plany kończyły się na ...planach, gdyż zwyczajnie brakowało mi energii do działania. Miałam ogromne ilości chęci, ale problem zaczynał się gdy trzeba było działać. To tak jakby dobremu samochodowi brakowało paliwa.
6. MĄŻ zdecydowanie numer 1 na mojej liście. Dzięki niemu zdrowieję. On jest obok mnie i był w tych najgorszych chwilach. Był obok gdy doknęłam dna i bądźmy szczere przez chorobę igrałam ze śmiercią. Odkąd zaczęłam proces leczenia nasza relacja dużo się poprawiła. Cieszymy się bliskością i swoją obecnością i powoli odbudowujemy nasz związek, który choroba chciała zniszczyć.
Mój Mąż wiele wycierpiał przez tą chorobą i nie raz miał momenty załamania. Do dziś pamiętam jak w momencie krytycznym powiedział " Ta anoreksja zabrała wszystko."
7. BY MÓC ZOSTAĆ MAMĄ - o chorobie, płodności itp. będzie osobny artykuł.
8. BY RODZINA PRZESTAŁA PATRZEĆ NA MNIE Z POLITOWANIEM - tak, w pewnym momencie miałam dosyć tego, że patrzą na moje ciało a nie na mnie. Czułam traktowana przedmiotowo. Miałam wrażenie, że każda rozmowa i każde spotkanie koniec końców sprowadza się do "Boże dziecko, jedz więcej". Miałam tego po dziurki w nosie, a nie potrafiłam się stawić. Zwyczajnie miałam dość patrzenia ich na mnie jak na ofiarę losu.
9. BY TEŚCIOWA PRZESTAŁA SIĘ MARTWIĆ. Tak, choć nie jest najmłodszą Kobietą, zmieniła swoją kuchnię, która była dość suta i tłusta, na zdrową i wegetariańską. I wszystko po to bym ... jadła. Wierzę, że naprawdę jej na mnie zależy skoro dla mnie gotuje rzeczy, których nie lubi, nie jada, nie zna. Taka Teściowa to skarb.
i wreszcie
10. BY POKAZAĆ ŻE TO MOŻLIWE, ŻE WARTO, BY STAĆ SIĘ DLA WAS SIŁĄ I MOTYWACJĄ.
na pewno to nie wszystkie powody. Z dnia na dzień naprawdę ich przybywa :)
Niebawem kolejna część! Dobrego tygodnia Wam życzę !
Komentarze
Prześlij komentarz